Ależ głupi są ci fantasy rasiści…

Część pierwsza: Bonusy wyższości, czyli “łatwy content” (listicle clickbait).

O rasizmie w fantasy wypowiadały się już dużo lepiej osoby których on dotyczy i rozumieją go o wiele lepiej, niż moja biała osoba środkowoeuropejska(1). Problemy z reprezentacją i uprzedzeniami w fantasy i środowisku grających w gry fabularne to temat który zostawię im. Jako że większość z osób które protestują przeciwko “wokeizmowi” jest też ortodoksyjna w podejściu do zasad, światotworzenia i mechanik, postanowiłem zastosować ich sposób widzenia do problemu. Jeśli macie ochotę, możecie poczytać dalej, ale ostrzegam, będą cyferki i będą brane na poważnie.

Otóż…

Te wszystkie światy fantasy w których ludzie są pełni wyższości nad elfami, krasnoludami, niziołkami, itp. są po prostu głupie. Jest to kompletnie bez sensu, bo w większości z nich ludzie są młodym i nieokrzesanym ludem. Do tego pozbawionym niesamowitych zalet które inne ludy posiadają – nie widzą w ciemności, nie są niezwykle wytrzymali, spostrzegawczy, zwinni, nie mają naturalnego zmysłu magii, kamienia, nadnaturalnego szczęścia, odporności na żywioły, itp. Praktycznie wszystkie znane mi światy fantasy w grach fabularnych mają ten problem. Ludzie są gorsi, żyją krótko, nie mają potężnej magii, technologii, tradycji. Są po prostu ludźmi w świecie pełnym niesamowitych ludów które przerastają ich pod wieloma względami. Spójrzmy na jeden z moich ulubionych ludów – tieflingi(2). Korzystając z zasad jednego z moich ulubionych systemów, czyli Pathfindera w jego pierwszej edycji, będącej ulepszonym D&D 3.5, czyli bardzo klasycznym i tradycyjnie zbudowanym systemem. Zapraszam was do towarzyszenia mi w tej analizie i otwarcia najlepszego zasobu do tego systemu, czyli “Archives of Nethys”(3). Pominiemy nieszczęsną otoczkę fabularną która jest tam opisana, bo to więcej tego co zawsze i zacznijmy od mechanicznych konkretów. Tak, wiem że to znowu biologiczny determinizm, ale odwróćmy go niczym kota ogonem i zobaczmy co z tego wyjdzie.

Po pierwsze, tieflingi są zwinniejsze (premia do Zręczności) i bystrzejsze (premia do Inteligencji) niż ludzie, dorównują w tym chociażby elfom. Mają co prawda karę do Charyzmy, ale ta wynika z uprzedzeń ludzi wobec ich pochodzenia. To nie jest tak, że tieflingi są gorsze w komunikacji ze względu na jakieś genetyczne/fizyczne predyspozycje. Na pewno nie ze względu na to, że są “mieszanej krwi”… Czyli tak naprawdę nie ma powodu dla którego tak miałoby być, bo praktycznie wszystkie mechaniczne elementy odwołują się do ludzi jako poziomu bazowego. Czyli jeśli uznamy, że inne ludy nie muszą mieć takich uprzedzeń, a ludzkie uprzedzenia nie są najważniejsze, to nie widzę powodu, żeby kary do atrybutów wynikające z tego kim się jest miały sens. One są po prostu tradycyjne i nie mają żadnego sensownego zaczepienia w nie-rzeczywistości poza projekcjami uprzedzeń z naszego świata. Dlatego między innymi druga edycja Pathfindera całkowicie się ich wyzbyła.

Ktoś mógłby bronić tego mechanizmu uprzedzeń odwołując się do diabelskiego, demonicznego, albo innozłooutsiderowego pochodzenia. Tyle że obecność tych istot w świecie jest naturalna i oczywista dla jego mieszkańców. One po prostu są, tak samo jak istoty będące uosobieniami neutralności i dobra we wszystkich odmianach na klasycznej skali charakterów. Przypominam, że nie kupujemy fabularnej otoczki o złej krwi i podszeptach diabelsko-demonicznych. To są echa rasizmu zbudowanego przez kolonializm i bardzo tradycyjnego europejskiego uprzedzenia religijnego(4), a w szczególności antysemityzmu. Może zostawmy go w latrynach historii dla archeologii kultury przyszłości.

Po drugie, tieflingi są natywnymi outsiderami. Co to znaczy? Że mają wszystkie zalety obu stron, czyli śmiertelników z planu materialnego i outsiderów. W mechanice Pathfindera oznacza to, że są odporni na sporą część magii która mogłaby im zaszkodzić. W kampanii Rise of the Runelords w którą gramy obecnie było to dla MG kłopotem na początku, bo prawie wszystkie osoby grały takimi postaciami. Charm person? No niestety, nie jestem “person” w tym ujęciu, bo czar działa na humanoidy, nie na outsiderów. Hold person? Patrz wyżej. Bardzo złożona i pełna kruczków i szczegółowych zasad mechanika działała na naszą korzyść, bo nie graliśmy ludźmi. Dodatkowym elementem tej przynależności jest widzenie w ciemnościach, które jest nie do przecenienia. Jest to karta atutowa wielu ludów, sprawiająca że ludzie zwyczajnie zostają w tyle jeśli chodzi o percepcję. Są dosłownie ślepi i uzależnieni od źródeł światła i rytmu dobowego, podczas gdy inne ludy mogą dosłownie pracować na każdej zmianie. Tieflingi są w tej sytuacji doskonałym wyborem jeśli chodzi o wiele zajęć, od straży, przez nocną zmianę w karczmie, po rzemiosło i stanowiska urzędnicze. Jeśli mamy istoty, które widzą w ciemnościach, to nie ma powodu, żeby w nocy cała machina społeczno-ekonomiczna zasypiała, po prostu przejmują ją ci, których nie dotyczą ograniczenia jakim podlegają ludzie. Jak chociażby elfy, które nie śpią (5) i mogą zastąpić ludzi w praktycznie każdych warunkach.

Po trzecie, tieflingi są lepsze w skradaniu się i blefowaniu. Są podstępnymi, działającymi w cieniu i ciemnościach oszustami i cwaniakami. Tak, wszystkie jak leci, bez względu na osobiste przekonania i wychowanie. Chcecie idealny oddział szpiegów i sabotażystów? Werbujcie tieflingi. Kto wygrywa wszystkie turnieje w fantasy pokera? Tieflingi. Polowanie na płochliwą zwierzynę? Ponownie tieflingi. Kto rządzi najbogatszym domem kupieckim w mieście? Oczywiście, że tieflingi. One są po prostu LEPSZE w te wszystkie klocki, niż ludzie.

Po czwarte, tieflingi potrafią przyzywać magiczną ciemność, dosłownie raz dziennie mogą uczynić ludzi bezradnymi. Ta magiczna zdolność zapewne ma inne przydatne zastosowania, ale oznacza, że w czasie wojny ostatnią rzeczą jaką widzą ludzcy zwiadowcy, czy oddziały forpoczty jest nieprzyjaźnie wyszczerzony tiefling. Inne pod-grupy outsiderów od których mogą pochodzić mają swoje specyficzne magiczne talenty – jeśli w twoim drzewie genealogicznym były Asura, to wszyscy śmieją się z twoich żartów, a przed osobami z linii Rakshasa nie da się ukryć żadnych sekretów.

Po piąte, odporność na zimno, elektryczność i ogień. Wybieracie się w góry, powyżej linii wiecznego śniegu a tam tiefling bez koszuli spaceruje sobie w upiornym mrozie. Hoduje elektryczne jaszczury jako baterie dla miejscowego maga i akurat wybrał się na spacer. Wcześniej był hutnikiem i kowalem na nocnej zmianie, ale znudziła mu się ta praca i zostawił ją o wiele bardziej utalentowanym z natury krasnoludom. Poza tym ma słabość do umięśnionych spoconych osób i za bardzo go to rozpraszało. Tyle jest nisz ekologicznych i społecznych do wypełnienia, kiedy warunki zabijające ludzi nie są dla ciebie problemem…

No i po szóste i ostatnie (to dobra cyferka żeby skończyć), tieflingi korzystające z wrodzonej magii powiązanej z ich pochodzeniem są w niej po prostu lepsze (mogą też zamiast tego mieć chwytny ogon, to o wiele lepsza cecha). Do tego władają niezwykle rzadkimi językami powiązanymi ze swoim pochodzeniem. Chcecie dowiedzieć się co jest w tej demonicznej księdze z podziemi? O, tam jest tieflinka-skrybka, poprośmy ją żeby nam ją przetłumaczyła. Tak, jest to trochę absurdalne, że „rodzą się” ze znajomością języka. Jeśli to dlatego że każde jest automatycznie przypisane do kultury w której się tegoż języka używa, to jest to o wiele bardziej absurdalne.

Różnorodność kulturowo-fabularna i mechaniczna czynią gry o wiele ciekawszymi i lepszymi, ale wciskanie do nich uprzedzeń naszego świata jest nie tylko krzywdzące dla tych, których one dotykają na co dzień, ale też nie trzyma się kupy logicznie i fabularnie. Nie można zjeść stereotypowego ciastka i mieć go jednocześnie, bo archetypy jakie zbudujemy działają w obie strony. Jeśli “inni” w świecie gry są namacalnie (mechanicznie) lepsi od naszego gatunkowego self-insertu, a my hołdujemy przekonaniu że lepsze = dominujące, to powinniśmy zastosować to do swoich gier. Żelazna logika, prawda?

Ale nikt jeszcze nie przegrał obstawiając, że rasiści nie mają swoich poglądów szczególnie przemyślanych. Ani że zastosują te same reguły podziałów którym hołdują do siebie…

(1) – Linki w komentarzu pod postem.

(2) – Tak, wiem o tym że to transgresywne i są ikoną/projekcją osób LGBTQ+. Guilty as charged.

(3) – Link w komentarzu. Polecam bo ma wszystko, cała mechanika Pathfindera 1ed, 2ed i Starfindera jest za darmo.

(4) – Jeśli jeszcze nie wiecie, w europejskim średniowieczu i renesansie większość twardych uprzedzeń opierało się na religii. Poganie dosłownie albo nie mieli żadnych praw, albo mieli ich mniej, niż chrześcijanie. Nie było to absolutną zasadą, ale dla wielu fanatyków i oportunistów wystarczało. Kiedyś opowiem wam o rdzennych mieszkańcach mojego regionu, czyli Prusach i zobaczycie to na przykładzie ich losu.

(5) – Dlatego każdy ranger powinien wybierać jako wroga klasowego elfy. Bo <nalepia plakat propagandowy> WRÓG KLASOWY NIE ŚPI!

[Grafika przedstawia projekt postaci tieflińskiej o niebinarnych cechach, ciemnobrązowej skórze, ciemnych kędzierzawych włosach i rogach o lekko esowatym kształcie idących prosto do góry z korony czoła, oraz smukłej sylwetce i równie smukłym ogonie zakończonym kitką włosów. Przedstawione są trzy ujęcia, pierwsze to ukończona grafika postaci w dynamicznej-tanecznej pozie z płomykiem ognia wyczarowanym nad lewą dłonią. Pozostałe dwa ujęcia to bardziej szkicowe przedstawienia robocze, pokazujące postać od frontu i pleców, dwa szkice ołówkowe sylwetki i dwa szkice przedmiotów w postaci noża i fajki.
Tytuł: „CM:Tiefling Design„; Osoba autorska: MagpieSly na DeviantArt.; Licencja: CC+Attribution]

Dodaj komentarz